Z pokoju dobiegają mnie radosne piski i pozostała plejada oznak manifestujących niebywała radość Dzieciaka:)
Jak ja kocham takie poranki - prawie jak spanie przy otwartym oknie, prawie jak letni wiatr, prawie jak ciepły deszcz i powietrze po burzy.
piątek, 1 kwietnia 2011
Życie nie pędź tak!
Obiecuję nadrobić zaległości notkowe w weekend:) Jeszcze chwileczkę! Niechaj się ogarnę.
To ja czekam na nowe wpisy:) U mnie podobnie - ostatni wrzucony 20 marca, a dzieje się ciągle coś wartego opisania. Może znajdę jakąś nockę na spisanie;)
teraz to mama zabiegana,przy maleństwie tyle roboty,ciekawe jak ja pogodze wszytko z malutką,oj bedzie cieżko,pozdrawiam mamusię.
OdpowiedzUsuńBasia
Nie no, zycie z Dzieciakiem jest fajne i samo w sobie nie tak męczące gdyby nie ta uczelnia i praca:D
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na nowe wpisy:)
OdpowiedzUsuńU mnie podobnie - ostatni wrzucony 20 marca, a dzieje się ciągle coś wartego opisania. Może znajdę jakąś nockę na spisanie;)