piątek, 25 lutego 2011

Kurka!

Kurka… Napisałam wczoraj notkę – nie dodałam i się nie zapisała:/
Będzie chaotycznie jak chaotyczne jest moje życie ostatnio.
Wszystko podyktowane jest pod Małego Wielkiego Człowieka – nie żeby mi to przeszkadzało, – choć kurde, czasem przeszkadza, że moje życie polega na ciągłym czekaniu aż się Krewet obudzi, żeby z bufetem lecieć. Za to duma mnie rozpiera jak patrzę na Syna – kurka zrobiliśmy piękne Dziecię.:)
Krótkie podsumowanie ostatnich 3 tygodni.
Dziecko jest fajne.

Karmienie – powoli staje się fajne – zwalczyliśmy kluski, pogoiła się wierzchnia warstwa bufetu i godziny karmienia jakieś takie sensowniejsze się robią.
Czynności pielęgnacyjne – spoko – wszystko ogarniamy. Tata kąpie, z resztą się wymieniamy.
Obowiązki domowe – kurka brzmi to jakbym miała 7 lat i moim zadaniem byłoby wynoszenie śmieci. Ale daje rade, ACZ, co chciałam nadmienić – przed porodem myślałam, że dziecko będzie „dodatkowym obowiązkiem” w życiu. Nie. Wszystko inne jest dodatkowym obowiązkiem do Malucha:)
Studia – naleciałości z poprzedniego semestru dalej leżą, – ale do końca przyszłego tygodnia ogarnę! Obiecuję! Za to nowy semestr póki, co bardzo spoko – wykładowcy Ida na rękę, więc zdarzy się, że skończę studia w terminie. Oby!
Dokumenty – jaa ile latania z tym shitem! Masakra jakaś akty, pesele, położne, do lekarza, do szczepienia, do bioderek. Dokładają matce biednej, że czeka nie tylko, żeby lecieć z bufetem, ale wiecznie liczy tygodnie i czeka czy do szczepienia już, czy już z bioderkami. Kurka, czy ciążą oznacza, że już do usranej śmierci będziemy tygodnie liczyć? Nie, tylko dopóki dziecko 24 miesiące skończy. Rewelacja.
Ale i tak jak skończy tygodnie liczyć będzie liczyć szereg innych rzeczy – ilość pieluch, ceny, kupki, wieczne liczenie i porównywanie. Kurka! I nikt mi nie powie, że kobiety sa gorszymi matematykami. My po prostu mamy talent użyteczny. Koło jest kołem a zero zerem nikt nam na siłę nie wmówi, że jest inaczej! Więc po co nam studia na Politechnice?:D
Spanie – jest znośnie. Różnie bywa, ale generalnie jest znośnie wg mnie. Wg większości ludzi na świecie byłoby REWELACYJNIE, – ale, że ja uwielbiam spać to uważam, że jest znośnie:]
Kuchnia – powiem krótko- dieta karmiącej jest mało podniecająca dla podniebienia. Tyle.
Czujecie niedosyt w lekturze? Ja też. Ale trudno. Chwilowo tak będzie, chyba, że mnie natchnie lub znajdę więcej czasu, albo pamięć mi się poprawi i będę pamiętać, co chciałam napisać, w sensie, co przyszło mi do bańki podczas karmienia.
Chyba, że nabawię się trzeciej ręki – stopą zrobię wiele (sama siebie zaskakuję – rożek poprawię, pieluchę rozłożę, podnoszę z ziemi drobne elementy), – ale na kompie jeszcze nie napisze. Popracuję nad tym.
Na koniec – ósemka mi się wyżyna – kurka! Dolna! Kurka! I się nie wyrżnie, bo nie ma miejsca. Kurka!
Tym pozytywnym akcentem kończę wpis.

3 komentarze:

  1. Powiem Ci, że nowa organizacja życia po porodzie - nigdy nie jest na stałe. Dziecko rośnie, a wraz z czasem zmieniają się jego zwyczaje - np. pory i długość drzemek, do których na początku ustawia się całą resztę życia domowego. To samo z jedzeniem:)

    Co do liczenia tygodni i pamiętania o mijających terminach - mi bardzo pomaga kalendarz googlowy. W wolnej chwili nocną porą usiadłam i wpisałam sobie kiedy oSynek kończy kolejne tygodnie, dodałam sobie powiadomienia (gógiel wysyła je na maila i SMSem), kiedy mam zadzwonić do przychodni i zapisać nas na kolejną dawkę szczepienia, kiedy mnie na kolejną pociążową kontrolę do hematologa, kiedy mam sprawdzić co tam z moją cukrzycą i takie inne. Polecam - nie muszę pamiętać, wujek gógiel pamięta za mnie i jeszcze wyśle wiadomość.

    Co do ósemki... Miałam usuwaną, jak młody miał ze 2,5 miesiąca. Razem z kawałkiem kości, która ową ósemkę zasłaniała. Wrażenia nieziemskie, zwłaszcza, że z rzeczy przeciwbólowych po wszystkim można sobie zapodać paracetamol. Środek do znieczulenia miejscowego metabolizuje się po ok 40 minutach - tak przynajmniej twierdził mój dentysta-sadysta. Mnie nie ominął też antybiotyk w związku z powyższym i to młody zniósł najgorzej (zielone, śmierdzące kupska itd.)

    Dieta mamy karmiącej, o ile oczywiście Filip nie będzie miał nic przeciwko, też niedługo będzie mogła ulegać pewnym modyfikacjom i rozszerzeniom. Ja po 4 tygodniach zaczynałam powoli jeść normalnie, a po 3 miesiącu jadłam wszystko w zasadzie. Nie widzę, żeby Młody reagował na coś szczególnie źle. Nawet owiane złą sławą czosnek i cebula spływają po nim, jak po kaczce. Zero uczulenia na cytrusy, czekoladę, mleko, brak marudzenia po ostrych przyprawach również. Mam chyba sporo szczęścia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym organizowaniem sobie dnia to właśnie wczoraj o tym z Małżonem gadałam, że zorganizuje sobie dzień bo mi się wydaje, że Mały Wielki Człowiek ustabilizował sobie rytm dnia - a tu dupka - 4 dni spoko i na 5 niespodzianka i godziny pozmieniane:)

    Co do ósemki - walczę póki co wodą utleniona, płyn do płukania i wnikliwe szczotkowanie - funkcjonuje w miarę:)

    Kalendarza zaraz skonfiguruję:)Dotychczas posiłkowałam się tradycyjnym katrkowym nie wierząc w cuda techniki a raczej ich niezawodność ale czasu raczej nie mam, żeby zaglądać tak często jakbym chciała:)

    A co do jedzenia to ja już sobie od drugiego tygodnia pozwalam:) pierogi z truskawkami z lidla są dla mnie absolutnym hitem! Na tyle, że jak mi się rozgotowały to myślałam, że wywale garnek przez okno - bo taką miałam ochotę!
    Dzisiaj kilka frytek zjadłam - czekamy na efekty, czekolady podjadałam już w 2gim tygodniu - nie spomną o tym, że po porodzie wielgachny kubek kaka-a dostałam na poporodowej:D Póki co Mały też zero marudzenia:) Ale nie chwal dnia...

    OdpowiedzUsuń
  3. biedna z tymi pierogami.. ja tez bym chyba ze złości wywaliła garnek, a przeciez moge jesc wszytsko,,,..
    a co do ząbka, to jeśli Cię boli dziąsło albo coś w jamie ustnej to polecam dentosept do smarowania, miejscowo znieczula.dobre. ino poczytaj w necie czy teraa możesz.
    aaa jeszcze chce ci powiedziec ze ja tu zaglądam. nie że regularnie, ale czytam wszystko :) i podobie mi się:)
    I.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!