wtorek, 19 lipca 2011

Ach ta laktacja!


Ostatnimi czasy otacza Nas ze wsząd – aż strach otworzyć lodówkę!
Lecz ja w tym wpisie nie zamierzam rozpuszczać się nad istotą lub jej brakiem karmienia dziecka piersią – nie będę gloryfikować Mam karmiących piersią czy potępiać butelkowych. Bo nie o to chodzi.
Być może gdybym nie karmiła piersią wpis byłby o sterylizatorach – powiedzmy, że to najlepsze porównanie dla tematu, który chcę poruszyć. Dziś będzie o wkładkach laktacyjnych!
Tak, to one dzielnie chłoną to co często jest efektem poruszenia naszej wyobraźni przez znajdujące się w pobliżu dziecko. To one „przyjmują na klatę” to co dzieje się z piersią numer dwa podczas gdy Dziecię pracuje na piersi numer jeden. To one „łykają” to, że Dzieciakowi AKURAT nie chcę się jeść przez 7h lub więcej.
Tytułem wstępu jeszcze chciałabym nadmienić, że poniższy wpis będzie baaardzo subiektywny i że moja laktacja nigdy do szałowych nie należała – mam wrażenie, że od zawsze była UNORMOWANA (w przeciwieństwie do stanu sutków, które przez pierwsze 4-5 tygodni przechodziły istną próbę ognia). Mój nawał przybrał postać zastojów więc podczas niego również nie ociekałam mlekiem.
Ale dzieciak się najada, rośnie – to najważniejsze:)
Do rzeczy.
Przez pierwsze 2-3 miesiące przetestowałam kilku przedstawicieli pochłaniaczy nabiału. Jakie efekty? Mam fawor tyra – zdecydowanie – to jeden z efektów. Kolejny? Nie opłacają mi się jednorazowe – dziś wpadłam na to, że lepiej wyjdę zakupując wielorazowe – są dni kiedy przez tydzień nic nie wycieknie – wkładka nie ma co pochłaniać, nie czuć jej niczym, a się rozwarstwia i jest do wyrzucenia. A tak? Cyk do praleczki i wyprane (dla porównania – 6 sztuk Aventu na allegro już od 20 złotych, lecz znajdziecie tańsze lub możecie uszyć same:]).
No, także tego… Dodam jeszcze, że nie wiem jak z przyklejaniem do stanika – bo ja nie przyklejałam i nie przyklejam, bo później się walają tam gdzie nie powinny. Co tam, to ja stosowałam?:>

Lidlowskie Toujours – można polecieć na obrazek, nie? Genialny:) Poza tym cenowo też nieźle koło 7 zł z tego co pamiętam za 30 sztuk – bardzo spoko. Chłonne całkiem. Atutem jest to, że są cieniutkie – dość sztywne, ale cieniutkie – nie rzucają się mocno w oczy nawet w miękkim staniku. Nie mniej jednak nie polecam ich na pierwsze tygodnie karmienia, ich faktura jest bardzo nieprzyjemna (takie karbowane? Falowane? Nie mam zdjęcia niestety.) W każdym razie nie ma warstwy ochronnej – od razu warstwa chłonąca – to tak na moje oko. W przypadku unormowanej laktacji – bardzo spoko:) Pod koniec dnia się rozwarstwiają (tak chodzę w jednych wkładkach cały dzień i dobrze mi z tym!) - ale generalnie ok.


Nuk - żle mi się używało - zapomnij żebym wyszła do ludzi mając TO w staniku. Poza tym sutki się kleiły i na poczatku bolało. Grube, owszem miały warstwę ochronną ale co z tego, jeśli się przykleja do sutka i odkleja od wkładu chłonącego? Cena? Od 13 zł za 30 sztuk – ma się nijak względem jakości… A szkoda. Bo NUK ma raczej dobre produkty dla Mam i Dzieci.

Z tesco Mum'scoś tam -> zabijcie mnie ale nie pamiętam nazwy, w necie nie ma zdjęć – pamiętam, że opakowanie takie różowe jest z taką kobitką na kartoniku. No i kobitka robi furorę bo trudno je dostać. Ale nic dziwnego kosztują niewiele ponad 5 zł za 30 sztuk a chłoną rewelacyjnie – dobre na noc – są grube więc połączenia z obcisłą bluzką i miękkim stanikiem nie polecam.

Jonson&Jonson - totalne dno moim zdaniem – choć swoich fanów mają całe rzesze. Przyklejaja sie do skóry, słabo chłonne i generalnie klapa jak na tą firmę. Nawet mi się nie chce szczególnie rozwodzić nad nimi – cena ok. 19 zł za 30 sztuk – to nie pomyłka. Wściekłam się na Jonsona i tyle.

Avent - spoko gdyby nie ich grubość i to, że warstwa ochronna i wkład chłonny żyją swoim życiem podobnie jak w produkcie Nuk’a. Pod względem chłonności - dużej ilości mogły by nie ogarnąć – moim zdaniem. Cena? Ok. 13 do nawet 19 zł za 24 sztuki – ech. Skąd te 24 sztuki? Jakiś chwyt marketingowy mam rozumieć?


Bella – nieszczególnie je pamiętam – pamiętam, że miałam je kilka razy – więc chyba były względnie ok. Aaaa!! To te które oprócz kartonika znajdowały się w osobnym worku – zamykanym na ZIP taka nowość:) Nie za grube, nie za cienkie, nic nie jeździło, nic się nie przklejało – cena? Nie więcej niż 10zł plus możliwość zakupu większych paczek za mniejszą kasę! Zatem Polecam.


Chiccho - TO ABSOLUTNY HIT! w nich się zamienia płyn w żel - do tego chłonność mają taką, że jak przypadkiem wyprałam w pralce - tak w PRALCE - to wkładka rozleciała się dopiero pod koniec 3h programu (zataczała kółka na przedzie pralki to widziałam) Także - ogarnie na pewno. Do tego jest przyjemna i delikatna nawet na poranione piersi,. Co jeszcze? gumeczki z boku sprawiają, że wkladki nie widać nawet w przylegającej bluzce. Ogólnie rewelacja - ale cena - ok 18 zł za paczkę - generalnie jak przeliczyć zużycie 3 wkładek dziennie firmy, która ma wkładki za 7zł (Tesco/Lidl) przy obfitej laktacji a jednej za 18zł/za paczkę - to w zasadzie taniej wychodzi. Poza tym ja je miałam na „specjalne okazję”. Były niezawodne, ba! Są!

Tyle z mojego testowania – mam nadzieję, że choć trochę pomogłam i chętnie poznam opinie Mam, które stosowały inne produkty:) 

6 komentarzy:

  1. Chicco nie próbowałam, za to bardzo mi pasowały Tommee Tippee ze względu na swoją średnicę i chłonność, plus delikatne. Rossmanowskie też i głównie ich ze względu na cenę używałam, teraz już na szczęście nie potrzebuję, co jak się domyślasz ogromnie mnie cieszy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A jeszcze Tommee Tippee polecę bo są świetne! Cienkie, szerokie i chłonne :)
    Chicco pamiętam jak mówiłaś o nich na warsztatach - szukam w sklepach, na razie nie spotkałam się z nimi :(.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Mnie osobiście z belli bardzo pasują wkładki:)
    Znalazłam cię przypadkiem i postanowiłam, że będę cię odwiedzać. Mogę?
    Jeśli masz ochotę mnie odwiedzić, to zapraszam na mój stary blog: www.ciezarowkaania.blog.onet.pl i tam, proszę, zostaw swój mail i wyślę ci zaproszenie na mój nowy blog: www.mama-konradka.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  4. just-me-love.blog.pl19 lipca 2011 21:59

    oo dobrze wiedziec jakie wkładki są dobre, bo ostatnio kupiłam i były małe i grube teraz mam na razie z baby ono i jestem zadowolona :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie się ciesze, że mogłam pomóc:)
    Co do wkładek to kupiłam dzisiaj wielorazowe Aventu - spróbujemy:)
    Wkładek TT nie próbowałam i chyba już nie spróbuję, chyba że te "prane" nie dadzą rady...

    OdpowiedzUsuń
  6. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!