piątek, 27 maja 2011

Drzewa. Drzewa mi potrzeba!

Jestem w rozterce. I to poważnej.
Chciałabym zaadoptować drzewo w Poznaniu – a raczej nie zaadoptować co raczej użytkować – w sumie chciałabym je zagospodarować do celów ogólnospołecznych.
Tak w zasadzie o to chodzi.

Chciałabym aby w Poznaniu powstało smoczkowe drzewo.
Miejsce gdzie każde Dziecię będzie mogło znaleźć dla swojego „monia” miejsce idealne, wymarzone, jedyne w swoim rodzaju. Miejsce w którym rozstanie z najlepszym przyjacielem dzieciństwa będzie choć przez chwilę mniej bolało. Miejsce do którego będzie można wrócić kiedy nam będzie źle – „żeby tylko popatrzeć”.
Dzieciak będzie miał pewność GDZIE znajduje się „dyduś”, będzie mogło go odwiedzać lub nie ( zależności od wytrzymałości psychicznej Dzieciaka i Rodzica).
Z tego co się orientuję ta „metoda” rozstawania się ze smoczkiem dotarła do nas ze Skandynawii i jest dla jednych mniej dla innych bardziej skuteczna – jak każda inna.
Mnie osobiście wydaje się bardzo trafiona. Zainspirował mnie do tego pomysłu artykuł przeczytany w Mamo to ja o sposobach odstawiania sylikonowego przyjaciela (brzmi to co najmniej dwuznacznie, ale tak też można smoczka nazwać).
Do wpisu dołączam zdjęcie znalezione w internecie (www.garnek.pl) przedstawiające takie drzewo. Dla jednych „fajny pomysł”, dla innych „katowanie drzewa” dla kolejnych „niezła choinka” a dla najmłodszych – miejsce kultu.
Dla dzieciaków miejsce to jest porównywalne do miejsca jakim było Drzewo Życia dla avatarowskiego plemienia Na’vi.
Ech. Marzy mi się takie miejsce – nawet wiem gdzie bym chciała żeby takie drzewo powstało.
Jakieś pomysły na to jak to zorganizować?
Czy mam tam samozwańczo skrzyknąć poznańskie Mamy i mamy sobie same przygarnąć jakieś?
Nie chciałabym żeby później jakiś strażnik zieleni nas gonił albo pościągał relikwie… Poza tym uważam, że sprawa jest warta nagłośnienia jeśli dojdzie do skutku.
Za kradzież pomysłu w Poznaniu – znajdę i utłukę – za chęć pomocy w organizacji odpłacę uśmiechem.


O! Albo taką studzienkę też byłabym skora zaadoptować i koleżanki butelki do smoczków zaprosić:)

4 komentarze:

  1. no fajny pomysł, ja jestem za!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest to pomysł całkiem nowy
    Aby znaleźć dąb smokowy.
    Do tej pory tylko w grotach
    Znaleźć można było smoka.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny pomysł Racuszku! Nie jestem pewna czy drzewo by Ci pozwolili wziąć, bo wiesz, za chwilę jacyś obrońcy zieleni będą Cie ścigać, przykłuwać się kajdankami do drzewa, a potrzbne Ci to jak wiesz co ;)
    ale kurcze, to przeciez nie musi byc koniecznie drzewo. pomysl jak dla mnie ekstra, nic tylko działac :) węź no udaj się do np do wydziału ochrony środowiska a propos drzewa, albo znajdz jakąs organizację związana z mamami ( na pewno jakąś znasz) i ich sie poradź. kuczę, tęskno mi za Tobą.
    aaa i w ogóle, podoba mi się bardzo to zdjęcie z wpisu o szczepieniu :) uwielbiam Was we troje, tak ładnie wyglądacie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny pomysł! Powodzenia ;) U nas smoczek jest be, więc problemu nie będzie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!