Z pokoju dobiegają mnie radosne piski i pozostała plejada oznak manifestujących niebywała radość Dzieciaka:)
Jak ja kocham takie poranki - prawie jak spanie przy otwartym oknie, prawie jak letni wiatr, prawie jak ciepły deszcz i powietrze po burzy.
wtorek, 31 maja 2011
1 czerwca
W zasadzie jeszcze nie. Ale co tam!
Nie było mnie bo? Bo upał!
Wpadłam na chwilę się pochwalić:)
Myślę, że Filip jest przeszczęśliwy:)
OdpowiedzUsuńjest uroczy:)
OdpowiedzUsuń