poniedziałek, 16 maja 2011

Natchniona.

Kilka liter do przeczytania a sprowokowało do napisania - kolejnych kilku. Taki cytat znalazłam, zupełnie nie szukając mimo to zupełnie się z tym zgadzając:

"Dzieci przychodzą na świat, by być kochane i noszone blisko serca, nie by być częścią czyjegoś planu na życie, gdzie mają wyglądać ładnie, tylko pachnieć i koniecznie spać w innym pokoju, bo rodzicom tak wygodniej.
Człowiek jest stworzony, by kochać i być kochanym, gdy te dwa warunki nie są spełnione, jego egzystencja jest chwiejna i nie rozkwita on w pełni."


To tak tytułem wstępu. Ostatnio coraz częściej zastanawiam się jak to będzie. W zasadzie to już w ciąży grubo się nad całym życiem Kreweta zastanawiałam.
I wiecie co? Zielonego pojęcia nie miałam i nadal nie mam i co więcej nie chcę mieć na temat tego co Filip będzie w życiu robić, gdzie pracować, czym się interesować.
Za to wiem jedno - i powtarzaliśmy to z R. jeszcze przed narodzinami Kreweta - chcemy wychować dobrego i fajnego człowieka. Nie takiego fajnego jak fajne mogą być filmy na VOD.
Chcielibyśmy, aby był tak fajny, żeby światu i ludziom się z Nim dobrze żyło.
Ostatnie miesiące zweryfikowały wszystkie dotychczasowe założenia - nie negatywnie:)
Moje zboczenia zawodowe wcale nie popychają mnie do prze-stymulowania Kreweta (tylko czasem jak się kładę wieczorem spać mam wyrzut, że za mało czasu poświęciłam Dziecku).
Dziecko okazało się fajnym kompanem we "współżyciu" domowym - rewelacyjnie się z nim współpracuje podczas wykonywania wszelkich czynności, których home managering wymaga.
Więc, póki co wszystko jest na dobrej drodze.
Da się? Da.

Chyba na tyle dzisiaj.
Wy też tak mięliście? Macie?

1 komentarz:

  1. hej dzięki że się odezwałaś :) oczywiście wysłałam już zaproszenie do mojego bloga :) czeka na Twojej poczcie :)
    POzdrawiam !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!