czwartek, 6 stycznia 2011

Krótka nota sprawozdawcza.


To, że jestem w ciąży, żadną tajemnica nie jest, we wtorek dowiedziałam się, że jestem w ciąży DONOSZONEJ! Mogę rodzić z czystym sumieniem, zaczęłam 37 tydzień – we wtorek byliśmy u lekarza, Krewet ważył wówczas 3100, tyje po 100g dziennie czyli dziś waży mniej więcej – 3300. Kawał chłopa!
Wszystko na swoim miejscu, rozwinięte prawidłowo, nóżki tyci krótsze – za mamą jak to R. stwierdził:] Fakt szału nie ma – krótka w girkach dupka wnet – jak to mówi moja Mama:)
Niby ma tam jeszcze troche posiedzieć – tak mówiła wyrocznia macica, ale jak to będzie? Sprawa może się zmienić w ciągu kilku godzin. Zobaczymy. Na KTG tradycyjnie – szaleństwo. Wydruk z komputera przypominał rysunek odlatujących kaczek, którego autorem jest 4latek – kojarzycie takie ptaszki co jak cycki wyglądają? To mniej więcej tak wyglądał wynik badania. „Szalone dziecko macie” – stwierdził lekarz.
Ale od rana mieliśmy sesje! Noo.. Wypas mówię Wam. Przeboje były początkowo – miał nam sesje ciążową robić znajomy, na pamiątkę dla Nas dla siebie do port folio – ale nie wyszło po perypetiach ze zdjęciami ślubnymi nagle się bardzo zajęty do końca roku zrobił.\
Ale postanowiłam zawalczyć, napisałam tu i tam i zgłosiło się kilku chętnych fotografów – miło, różne warunki Nam proponowali, aż w końcu dogadaliśmy się z jednym z Nich:) Początkowo mięliśmy się fotografować w studiu – przed świętami, ale nie wyszło. Zatem umówiliśmy się na „po Nowym Roku” – myślałam, że nie zdążymy – ale udało się. A i fajnie, bo całość odbywała się w mieszkaniu – nie lada sztuka na naszym metrażu dokonać takich kombinacji, żeby powstały tak śliczne zdjęcia – kilka wrzucam:)
A wiecie co? W środę robiłam pierwszy raz zupę grzybową! I pierogi z grzybami! I Wyszły pyszne! I na tym kończę!
A oto zdjęcia:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!