czwartek, 6 stycznia 2011

Nieszczęsny kocyk.

Bo wybraliśmy się po ten kocyk nieszczęsny. I wiecie co? Znów same pastele błękity, róże, beże. Zaczęłam wybrzydzać aż ma Rodzicielka zapytała czy my chcemy syna w czarny pled z czachami od małego wsadzać – Nie, nie chcemy. Ja bym chciała kocyk, taki ładny w kratkę.
Póki co nic mnie nie powaliło – jeśli już owe oddziaływanie miało cokolwiek wspólnego z waleniem – to co najwyżej zostałam rozwalona. Naprawdę brzydzą mnie te ze wszą otaczające misie, słoneczka i pajacyki. A może to ze mną jest coś nie tak?
                Ey, a wiecie, że „Mamo to ja” kosztuje 99 groszy? Super, pamiętam czasy kiedy gazeta dla mam kosztowała minimum 4 zł – wiem bo temat mojej pracy licencjackiej dotyczył czasopism dla rodziców. Fajnie, ja na przykład lubię czytać Mamo to ja, tak jak niektóre kobiety lubią Party i Vivę, tak ja lubię Mamo to ja, w sumie zawsze lubiłam:)
                W poniedziałek byłam w szkole – na zajęciach – noworocznie było 8 osób:] Ale przynajmniej uregulowałam przed porodem wszystkie kwestie w dziekanacie i zostawiłam kilka listów miłosnych koleżankom z moich specjalności, jakie wpisy do indeksu, u kogo i kiedy mają do załatwienia.
                Dzisiaj będzie kilka wpisów – nadrobię – podzieliłam je tematycznie w miarę – żeby było jaśniej. Poza tym udało mi się notować kwestie, które chciałabym Wam przekazać – trzymam się tego – przynajmniej się staram.

Kocyka nie kupiliśmy.. Za to Mąż ma nową koszulę:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję!